Szachy... gra planszowa znana całemu światu już od około 1500 lat. U niektórych budzi pogardę, niektórych wprawia w ekstazę, innym jest całkowicie obojętna.
Co by było jednak, gdyby figury szachowe ożyły i zaczęły toczyć ze sobą w miarę realistyczne walki na utrzymanie pola (życie) i zmiecenie z planszy (śmierć)?
Pewnie większość z was powie "a to to widziałem w Harry Poterze i kamyku filozoficznym". Oczywiście, racja, ale wiedzcie, że przed tym ktoś inny na komputerze dokonał tego cudu.

Pierwszą część wypuszczono na tak wiele starych platform, że prędzej odeślę was do Wikipedii niż je kolejno wypiszę. Jak na niewielką ilość kolorów i rzaaadkim problemem z dłuuuuuuuuugą z odpowiedzią komputerowego przeciwnika na dany ruch, zaserwowano graczom standardowe szachy upstrzone płynnymi animacjami i dość przyjemnym, bezkrwawym, czarnym humorem. Włączając do tego wielkość nieprzekraczającą 1 MB była i nadal jest całkiem dobrą możliwością spędzenia wolnego czasu.

Battle Chess

Druga część z kolei, pomimo przyzwoitej oprawy graficznej, dobrej dawki humoru i lepszej oprawy dźwiękowej niż jedynka, nie zyskała z tego co mi wiadomo tak dużej popularności... w Polsce. Możliwe, że niewiele osób wówczas o niej wiedziało, ew. mało kto trawił chiński klimat jak i specyficzne zmiany w metodzie grania w szachy. Tak czy siak, nie ustępuje pierwszej części w grywalności w większym stopniu.

Battle Chess 2: Chinese Chess

Długo szukałem 3 części, jednak na próżno, gdyż to właśnie domniemana 4 część okazuje się być właśnie trzecią. W tym przypadku nastąpił powrót do zwykłych szachów, jednakże występujące postacie przybyły z dalekiej przyszłości by toczyć niekończący się bój łamiący wszelkie prawa fizyki i zaginający czasoprzestrzeń do granic niesamowitości. W skrócie szachy PvC i PvP toczące się w kolejnym z wielu wyobrażeń przyszłości. Ładne, solidnie zrobione i nadal emanujące humorem.

Battle Chess 4000